piątek, 21 lutego 2020

Workshop of Gameplay history

Tak właśnie powstał WoG (czyli Workshop of Gameplay)

Historia prawdziwa


Pierwszą inspiracją do dzielenia się tym, co udało mi się najpiękniejszego ujrzeć w grach był filmik krótkometrarzowy (chyba jeszcze amatorskiego) pewnego "Youtubera".

Logo ewoluowało z nazwy rozwiniętej tego przedsięwzięcia.
Mianowicie logo "Games Workshop", bo tak widziałem swój kierunek w języku, którego jeszcze nie znam na tyle, żeby to akurat tłumaczyć.

"Workshop" - kojarzyło mi się ze "stajnią/warsztatem", czyli kuźnią tego co najlepsze w grach.
"Games" - to już chyba 3-letnie dzieci wiedzą co znaczy, nie mówiąc już o powstałych nawet średnich szkołach o profilu "tworzenie gier komputerowych" po sukcesie trzeciej części gry "Wiedźmin" (dzięki której mam pamiątkę na całe chyba życie, bo nigdy nie chciałem byle czego tatuować).

Pierwsze kombinacje były z rysunków, szkiców, gdzie prezentującą nazwę WoG twarzą był piekielny knur z kłami większymi od "ozdóbek" rogatego.

Stwierdziłem, że może jednak coś takiego by pasowało, jak zapalony gracz, trochę jak "Widget" z bajki w której towarzyszył mu "Mega Mózg".

Potrzeba było wyobraźni, a zacięcie miało pokazywać samo logo, jak trzymany w ogóle jest pad.

Trochę Gimpa i zaczęła się rewolucja. Kilkanaście prac, każda inna, każda pasująca gdzie indziej, czy na zdjęcie w tle, czy awatar, czy na końcu znak wodny używany w niegdyś nagrywanych przezemnie "gameplayach", gdzie początkowo chciałem tylko dzielić się rozgrywką, a suma-sumarum wyszło ze sto odcinków. Jeden zostawiłem na pamiątkę, jest wciąż na moim kanale na youtube. Wpisując "t-Das" bez problemowo można zobaczyć jak wygląda zlepek (może i na odpierdal, ale jest) mojej rozgrywki w Evolve Stage 2 (do którego jeszcze znajdziecie tam montowane przeze mnie intro, jak i do Wolfensteina: Old Blood).

Ciężko pogodził tyle światów na raz, jak od dziecka i grało się w gry i je robiło (jak mi nikt jeszcze nie ukradł, to mam żółtą płytę z CD Magazyn z wersją demo pierwszego programu do robienia gier - TGF),  jak później doszła zajawka na muzykę (komponowanie [ja już w Sound Club demku dziubałem], nagrywanie wokali - nie tylko swoich, aż po montaż i dźwięku i wideoklipów), a przez chorobę psychiczną, jakiej się nabawiłem przez trudne życie (dzieciństwo było jeszcze słodkie) ciężko skupić się na czymś na dłużej, bo wszystko traci sens jak się na to patrzy, taka apatia nabyta.
Z nudów napisałem nawet tak długi tekst (obecnie nazywam go "Ofiary Wojny"), że dostałem telefon najpierw z +1 numeru, później +44 z pytaniem, czy już publikowałem :) 
Dla mnie to było tylko kolejne wyzwanie, czy taki DEBIL/IDIOTA/NIEUDACZNIK może też spróbować poczuć się mądry pisząc cokolwiek. W końcu chyba o to chodzi w książkach?
Nie wszystkie są naukowe, czy powieściami.

Teraz doszły blogi na polskiej "darmówce" (tidas.blogi.pl) i z tego całego rozpędu, żeby nie poginęły mi pliki wrzucałem co popadnie w obawie o utratę tego co dla mnie najcenniejsze. Moje własne dzieła.
Ginęły, znajdowały się, były modyfikowane. Znalazłem teraz tego bloga (Blogger.com), gdzie nie ma takiej biedy, żeby każdy kąt i wszystkie ściany równoległe były zapełniane odstraszającymi czytalników bannerami reklamowymi ("darowanemu koniowi..") z bielizną damską, czy tym podobnymi.

Po mału wszystkie swoje prace będę kontynuował, strony uzupełniał, pisał, tworzył gry, nagrywał, montował (audio/video - i klipy, i filmy), ale na razie trzeba trochę przystopować.

Na tym blogu, na którym właśnie to czytacie postaram się utrzymać taki poziom, jakim mnie ZA DARMO uraczono i nie mam tu urazy do polskiego odpowiednika, bo wiem jak ciężko utrzymać stronę/serwer - nie ważne, nie chodzi o słownictwo - nie znam się.

Miłego czytania pojechanych tekstów, które znajdziecie w słupku po lewej stronie menu strony tidas.blogi.pl (trochę niektóre zakurzone, ale mam sporo pracy, projektów i zero pieniędzy na start).

Elo ! Yo ! Wielkie Joł ! Pal Hajs Pozdro 600 V ~!

                                   wystarczy: "tiD"

 


2 komentarze:

  1. W planach zakres szkoleń. Od wejścia płatnych symbolicznie, zaś cyklicznie opłaty za subskrybcję wzrosną. Ile będzie emaili, czy komentarzy z pytaniami "how to" tyle kątów stopni wachlarza zakresu usług postaram się utworzyć.

    OdpowiedzUsuń

  2. Zacznijmy od tego, że opublikowane na forach społecznościowych "projekty", czy "concept arty", to tylko Game Pitch.
    Nikt nie dokończy tego tak jak ja tego jeszcze nie zacząłem, don't worry, be happy. I Want You :)
    Game Pitch tworzą projektanci lub inwestorzy z tego co czytam, więc skoro inwestorem nie jestem wystarczy przypisać mi rolę projektanta.
    Adam "t-Das" Thiede - The Game Projectant.
    Tak na początek warto wspomnieć, że nawet jeśli ktoś w końcu zrobi ten cholerny Beast Mode, to przyjdzie czas, że potrzebna będzie nowa odsłona, czy chociaż powiew świeżego pomysłu. Kto ma lepszy od autora tego już NIE Game Pitchu, a całego systemu rozprowadzania, sposobu produkcji, pełny innowacyjnych technologii, bo to już nie są rozwiązania, no i wstęp do linii fabularnej, którego nie dopisałem. Nie czytałem go nawet drugi raz ale wystarczy mi że pamiętam to co najważniejsze udało mi się stworzyć pisząc tekst i rysując prostą grafikę. 4 x txt plus 1 x bmp.


    Pierwszorzędne potrzeby na pierwszy, poważniejszy, nie koniecznie o wiele większy projekt.
    Już ja wybiorę z biblioteki spomiędzy uszu, czy z zeszytu.
    Kwestia funduszy. GDD Document sporządzi cały team. Pod moją kontrolą, jak na lekcji wykładowca.
    Inwestor może wiele nie chcieć zysku, ale żeby miał pojęcie poparte portfolio żeby cokolwiek ustalać, czy czego ja nie toleruje - stawiania Veta bez argumentacji.
    GDD zamieszczam w chmurze Google np. gdzie będzie aktualizowane na bieżąco. Dopiero po jego sporządzeniu (najlepiej samodzielnie z braku czasu na przekonywanie członków drużyny) link do tegoż wysyła się do potencjalnych klientów/współwłaścicieli przyszłych dóbr 21go wieku.
    Każdy będzie miał przydzielona rolę do dokumentu. Edycja poszczególnych szczebli dokumentu wymagać będzie udowodnionej pozycji w hierarchii - np dobry pomysł nie koniecznie od razu zostanie zaakceptowany przez inwestora, jeśli zgłosi go amator animacji 2D, a temat będzie dotyczył np. monetyzacji.


    Forsy może nie być na początku a windykator prędzej znajdzie mi drużynę do produkcji. Podział procentowy to działania matematyczne na poziomie szkoły podstawowej od 1 do 3.


    Tytuł nie potrzebny na razie - projekt 001,
    Potrzebni ludzie:

    Producer, lead programmer, Economy/monetisation designer - jak zajdzie potrzeba, Graphic designer 3D a 2D mogę grać na skrzydle, GUI designer może mnie wyręczać, Motion designer/animator, Cinematic designer jak zajdzie potrzeba, Concept Artist - wsparcie się przyda, Game Developer - niezbędny wydatek, Backend Developer - podobnie jak poprzednik, Engine programmer, Sound/music designer - chętnie wspomogę, Tester - znajdę wolontariusza, Marketing manager - będziemy dyskutować, Community manager - na praktyki w razie bliskiego deadline'u, Customer service - za wpis do napisów końcowych, Translator - na angielski kumpel wystarczy, Porting team - w drugiej fazie sprzedaży na docelową platformę

    Mogę pełnić już tę funkcję:
    Lead designer, Art director, Game designer ale z pomocą osoby m.in. implementacji skryptów (nie programuje w żadnym języku), Narrative designer/writer - nie pogardzę dodatkową treścią, Level designer po zapoznaniu się z edytorem, z małą pomocą Combat designer,

    I tak przy okazji musi każdy zaakceptować to, że konceptu GDD nie ma puki nie uformuje się komplet.
    Nie ważne do kogo to wyżej było..

    OdpowiedzUsuń